Jedne mamy z niecierpliwością oczekują tego dnia, inne kierowane myślą, „żeby nie zapeszać” nawet nie chcą o nim słyszeć. Bez względu na osobiste odczucia i preferencje, jedno jest pewne, BABY SHOWER już na dobre zadomowiło się w naszej kulturze. Czy miałam BABY SHOWER? Jak wyglądało? Czy zawsze musi to być impreza z wielką pompą niczym rozdanie Oskarów?
Oczekiwaniu na narodziny dziecka towarzyszą różne emocje, od obaw po euforię. Chciałybyśmy aby ten czas był wyjątkowo radosny. Wpadamy w zakupowy szał kompletując wyprawkę, urządzamy pokoik, zamawiamy brzuszkową sesje zdjęciową i odliczamy dni do rozwiązania. Cieszymy się my i cieszy się nasze najbliższe otoczenie. Dobrym sposobem do świętowania, póki młoda mama ma jeszcze siły i czas na spotkania ze znajomymi jest właśnie BABY SHOWER. Zdania są podzielone, czy robić, czy też nie. Jak dla mnie, cała idea tej imprezy jest strzałem w dziesiątkę.
Gdybym miała opisywać moje wymarzone BABY SHOWER, to z pewnością było by to bardzo dekoracyjne przyjęcie. Balony, serpentyny, girlandy i dużo smakołyków. Jednak co do zasady, aby wszystko było po mojej myśli, sama zajęłabym się jego organizacją. Może kiedyś jeszcze będę miała taką okazję, ale dziś nie o tym. Moje pierwsze i jak dotąd jedyne BABY SHOWER było całkiem inne, niż te, o którym zawsze marzyłam. Ale! Mimo, że nie wymarzone, to było idealne! Dlaczego? Bo przyjęcie wcale nie musi być organizowane z pompą. Najważniejsza jest atmosfera i obecność odpowiednich osób.
MOJE BABY SHOWER
Było skromnie, w kameralnym gronie. Bez żadnych dekoracji i większych atrakcji. Kilkugodzinne spotkanie z koleżankami w restauracji przy kawie i pizzy. Było super, bo były ze mną pozytywne osoby. Przeżyłam z dziewczynami wiele, wspólne problemy, troski i wspólni wrogowie – a to chyba jednoczy najbardziej 😀

PREZENTY
Trochę się bałam, że otrzymam coś, co niekoniecznie mi się spodoba. Największy problem miałam z ewentualnymi ubrankami i zabawkami, żeby tylko nie były zbyt kolorowe i z aplikacjami. Na wszelki wypadek podałam listę rzeczy, co by mnie ucieszyło. Wszystko było bardzo przemyślane i obowiązkowo praktyczne! Pomimo listy, dziewczyny zaskoczyły mnie dodatkowymi prezentami. Marzył mi się bambusowy kocyk dla Mii, ale ceny tego cacka mnie przerażały! A tu taka niespodzianka, dostałam od Patrycji ręcznie robiony kocyk bambusowy z chwostami. Łzy szczęścia spływały mi po policzkach. Nieplanowanym prezentem była też pozytywka – prześliczny szary misio króliczek od Michaliny <3



CZY WARTO?
Jak najbardziej i tu nie chodzi o te wszystkie prezenty dla maluszka. To niepowtarzalna okazja, żeby na spokojnie spotkać się z koleżankami, znajomymi zanim pojawi się dziecko. Później jest już ciężej się wybrać i najzwyczajniej w świecie, po prostu się nie chce. Choć na co dzień mam dużo czasu dla siebie, to czasu na spotkania towarzyskie jako takie nie mam. I nie mówię tu o spotkaniach, gdzie dziecko towarzyszy mi leżąc w wózku. Nigdy nie byłam duszą towarzystwa, ale lubiłam wypady w kameralnym gronie na miasto. Teraz wolę każdą wolną chwilę poświęcić na wykończenie domu, zaprojektowanie ogrodu lub własny rozwój.