ARTLIFE/CULTURE/PHILOSOPHY

Malarstwo na jedwabiu – „Sztuka, której trudno nie zauważyć – sztuka warta uwagi”

POLSKA AKADEMIA MALARSTWA NA JEDWABIACH – tak brzmi główny tytuł artykułu, którego fragment (tj.moją część) zamieszczam poniżej. Artykuł był współtworzony z dr Dorotą Grubbą-Thiede i dotyczył konferencji oraz współtowarzyszącej jej wystawie malarstwa na jedwabiu, na przełomie kwietnia i maja 2019 roku, w gmachu Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Opublikowany został w kwartalniku artystycznym Artluk (1-2 2019).

SZTUKA, KTÓREJ TRUDNO NIE ZAUWAŻYĆ – SZTUKA WARTA UWAGI

Wystawę rozmieszczono w trzech przestrzeniach ASP – Patio, Biblioteka, Aula. Wystawione prace to głównie wielkie formaty sięgające niekiedy 3,5mx4m. Realizacje prezentowane ju były w Polsce i za granicą, a także nagradzane w międzynarodowych konkursach. W Patio wyeksponowano najważniejsze prace prekursorów dziedziny, czyli tzw. „Pierwszej Piątki” – i tym samym po raz pierwszy w tak ciekawej aranżacji malarskiej wykorzystano potencjał ekspozycyjny tego miejsca. Jedwabie zaprezentowano na dwóch przeszklonych ścianach, w taki sposób, aby można było je oglądać zarówno z poziomu Patio, jak i z poszczególnych piętek uczelni. Takie rozmieszczenie transparentnych obrazów umożliwiło wielowymiarową retrospekcję. Należy nadmienić, że lekkość zawieszonego jedwabiu, a tym samym podatność na najdelikatniejszy ruch powietrza, tworzą wrażenie żywych obrazów. W tej odsłonie intensywność kolorów zależała od źródła światła, a w ciągu dnia malarską narrację tworzyło przemieszczające się słonce, czy też jego brak, co w ciekawy sposób zmieniło wydźwięk prezentacji. Uwagę odbiorcy jako pierwsze przykuwały ogniste abstrakcje Wojciecha Sadleya i Tomasza Sadleja, nad nimi pięły się w górę drzewa Grzegorza Pabla malowane pewną ręką na płótnach jedwabnych. Najwyżej, pod szklanym sklepieniem, naszym oczom ukazały się ogromne migoczące marynistyczne inspiracje Krystyny Arskiej-Perepłyś. Po drugiej stronie, tuż nad wejściem widniała jedwabna satyna Stanisława Trzeszczkowskiego, a tuż nad nią nagrodzona i już wspomniana praca Dory Hary. Powyżej wznosiły się malarskie refleksje Jacka Dyrzyńskiego na temat czarnego kwadratu. Ta polemika z Malewiczem stanowiła instalację osiemnastu kwadratów z geometrycznie uporządkowanymi pasmami barwnymi.

na samej góże: Krystyna Arska-Perepłyś, po środku: Grzegorz Pabel, na dole: Wojciech Sadley i Tomas Sadlej
na samej górze: Jacek Dyrzyński, po środku: Dora Hara, na dole: Stanisław Trzeszczkowski

Szklane Foyer Biblioteki płynnie łączyło nowoczesną, surową i całkowicie przeszkloną przestrzeń Patio z Aulą, gdzie wchodziliśmy już w tradycyjne wnętrze ekspozycyjne, trochę mroczne, ale doświetlone z głębi architektonicznej przestrzeni. Wyeksponowanie prac na ścianie Foyer po raz kolejny zwróciło uwagę na transparentną możliwość odbioru malarstwa na jedwabiu. Przedstawione tu prace zostały bezpośrednio zainstalowane na szklanej ścianie, a dzięki temu ich odbiór był możliwy zarówno od strony wnętrza biblioteki, jak też z korytarza przed Aulą. Ten odosobniony sposób instalacji stanowiły „błony”, czyli malarstwo na cienkim płótnie jedwabnym autorstwa Dory Hary, które stanowiło bezpośrednie zespolenie obrazu z szybą, a także ze ścianą.

Tkaniny dekoracyjne Zuli i Mariana Strzeleckich, asystentów Wnukowej i pracowników ASP (wówczas Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych), mogliśmy oglądać dzięki uprzejmości ich syna – dr hab. Wojciecha Strzeleckiego, prof. Politechniki Gdańskiej, który udostępnił dzieła, a także opowiedział o twórczości rodziców. Marian Strzelecki zajmował się głównie sitodrukiem wykonanym na jedwabiu, natomiast jego żona – Zula Strzelecka tworzyła malarskie kompozycje na tafcie jedwabnej, często z dużą domieszką złota, co czyniło jej prace bardzo dekoracyjnymi. Wspaniałym dopowiedzeniem ekspozycji były prace namalowane przez Tadeusza Dominika z dedykacją „Dla Zuli”, które pokazują klasyczne, rytmiczne kompozycje o wysmakowanych kolorach namalowanych na tle białego jedwabiu.

Do Auli zaprasza wielopłaszczyznowa barwna opowieść zawarta w instalacji autorstwa Jacka Dyżyńskiego. Większość eksponowanych prac w Auli Wielkiej Zbrojowni zostało zaprezentowanych niczym tradycyjne malarstwo sztalugowe, czyli jednostronnie – poprzez powieszenie na ścianie lub ustawienie dwóch prac plecami do siebie, w przestrzeni. Odbiorca zetknął się w różnorodnością realizacji – od wielkoformatowych kompozycji malarskich Teresy Grabowskiej po napięte na blejtram, niewielkie, no ok. 40-centymetrowe, jedwabie „Pejzaże” o dadaistycznej narracji autorstwa Mariusza Woszczyńskiego. W centralnym miejscu sali jak mgła unosiła się instalacja Aliny Bloch – zwiewne jedwabne szyfony reagujące na najmniejszy ruch, przykuwały uwagę odbiorcy i zachęcały do przenikania wzrokiem fizycznie multiplikowanych modułów.

Alina Bloch

Podczas finisażu wystawy zaprezentowano performans „Bombikol” w wykonaniu studentów: Doroty Kozłowskiej i Michela Ducerveaua z TeART-u pod opieką dr Marzeny Wojciechowskiej-Orszulak.

Zagadnienia formalne malarstwa na jedwabiu odnoszą się do problematyki koloru, światła, siły wyrazu, a także ulotności. Ta retrospektywna wystawa pozwala nam odnieść się do takich aspektów historii malarstwa, jak ekspresjonizm, fowizm czy abstrakcjonizm, czyli nurtów traktujących kolor jako kluczową narrację dzieła. Malarstwo na jedwabiu jest zatem wąską dziedziną współczesnego malarstwa polskiego, a zarazem artystycznym fenomenem, z którego możemy być dumni. o istotne, już od jakiegoś czasu jest ono dostrzeżone i docenione poza granicami naszego kraju, a także na innych kontynentach. Warto zauważyć, że zarówno w swym wydźwięku, jak i warsztacie, na swój sposób łączy ono ze sobą dwa światy: wielkoformatowy amerykański abstrakcjonizm i dalekowschodnią sztukę malowania na jedwabiu, będąc jednocześnie propozycją kontynuacji polskiego koloryzmu.

W trakcie dyskusji kilkukrotnie została przywołana przewodnia myśl prof. Wojciecha Sadleya, która pojawiała się podczas korekt prac studentów, że istnieje zasadnicza różnica między malowaniem na jedwabiu a malarstwem na jedwabiu. O malarstwie mówimy wtedy, gdy autor prac, poza wykształceniem artystycznym, wypracował swój autorski język ekspresji poprzez świadomy i przemyślany gest malarski. Między innymi poprze umiejętne nakładanie wielu warstw śladu pędzla na podłoże artysta uzyskuje w swoim obrazie osobistą głębię. Profesor Jacek Dyrzyński w zaprezentowanych obiektach prowadzi malarski dialog z kliszami kulturowymi, zwłaszcza „Czarnym kwadratem na białym tle” Kazimierza Malewicza. pracach Teresy Grabowskiej – błękitnych wielkoformatowych abstrakcjach konkretnych – możemy odkryć odwołania do twórczości Marka Rothko. Dora Hara kontynuuje malarskie studium koła Wojciecha Fangora, rozwijając język abstrakcji w trójwymiarowych kolistych kompozycjach. Grzegorz Pabel, skupiając się na motywie drzewa , doprowadza pejzaż do abstrakcyjnego gestu.

Malarstwo na jedwabiu jest niszową dziedziną, a grono młodszych artystów pracujących w tym obszarze zamyka się głównie wokół uczniów pierwszych twórców. O istnieniu tejże dziedziny wiedzą zatem nieliczni, głównie osoby pozostające w bliskim kontakcie z twórcami tychże prac. Uwagę na to zwróciła Profesor Sławomira Chorążyczewska z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, wspominając reakcję studentów na pracę Dory Hary podczas wystawy pt. „?Centrum/Peryferie!” w lutym 2017 roku. Studenci UAP-u byli nie tylko zachwyceni efektem wizualnym prezentowanych prac, ale również interesował ich sam proces powstawania. Opisana sytuacja nie jest jednostkowa. Sama także dopiero na studiach zetknęłam się z tą techniką, wcześniej nic o niej nie wiedząc. Wbrew powszechnie panującej opinii malarstwo na jedwabiu nie jest kosztowne. Owszem, jedwab jest drogi, co jest uwarunkowane żmudnym procesem wytwórczym tej tkaniny, jednakże w porównaniu do materiałów, jakie są niezbędne przy malarstwie sztalugowym (blejtram, płótno, grunt, farby olejne lub akrylowe, medium) okazuje się, że zbyt pochopnie ocenia się koszty powstawania jedwabnego obrazu.

„Sztuka nomatyczna – malarstwo nomadyczne” – takiego sformułowania użyła kuratorka w swojej prezentacji, z czym uczestnicy konferencji jednomyślnie się utożsamili. Jak argumentowała, „nomadyczność” kryje w sobie istotny aspekt mobilności, co wynika z potencjału stosunkowo łatwego przemieszczania się zarówno warsztatu, jak i samej pracy. Jest to szczególnie istotne w monumentalnym malarstwie, gdzie tradycyjne blejtramy generują ogromne koszty wynikające z utrzymania niezbędnej przestrzeni magazynowej, wyjątkowo kosztownego transportu, a także stanowią znaczne ograniczenia ekspozycyjne. Jedwabne podłoże malarskie o dowolnym formacie można rozpiąć w prawie każdym miejscu, a w razie potrzeby niedokończoną pracę spakować i dokończyć gdzie indziej. Jedwab, zajmujący niewiele miejsca, nie wymaga wielkogabarytowych zabezpieczeń podczas transportu. Przed wyeksponowaniem danej pracy wystarczy ją indywidualnie przygotować do ekspozycji. Natomiast artyści pracujący w tradycyjnym warsztacie mają niewątpliwie trudność z przemieszczaniem się ze swoimi dziełami. Zdarza się, e oprócz wyjątkowego potencjału ekspresji koloru, właśnie te ekonomiczne aspekty decydują o wyborze malarskiego podłoża, co jest wielkim atutem zarówno dla artysty, jak i dla samego odbiorcy.

„Miękki witraż” – takie nasuwają się skojarzenia, ponieważ zawiera w sobie potencjał transparentnej ekspozycji z wykorzystaniem relacji światła naturalnego i sztucznego danej przestrzeni. Omawiana wystawa ukazała, że prace można zainstalować w dowolnym miejscu, co w przypadku malarstwa sztalugowego jest niemożliwe. Lekkość jedwabiu idealnie koresponduje z przeszkleniami współczesnej architektury, na co uwagę zwróciła Dorota Grubba-Thiede. Szklane konstrukcji wręcz domagają się, by eksponować w swych wnętrzach jedwabne obrazy. Kolor nadaje wyrazu i charakteru danemu wnętrzu, przełamuje surową konstrukcję i oddaje architekturze swoją lekkość podłoża i siłę malarskiego brzmienia, co idealnie zostało zaprezentowane na Patio.

Zorganizowana wystawa i podsumowująca ją konferencja są zatem kontynuacją działać mających na celu edukację w zakresie wąskiego obszaru malarstwa na jedwabiu. Gdańska ASP od ponad roku zapewnia kształcenie w dwóch pracowniach, którymi kieruje Profesor Dora Hara: Fussion Design i Laboratorium Ekspresji Koloru. Dora Hara organizuje również zdarzenia upowszechniające malarstwo na jedwabiu pt. „Intoocooolors”, które przybierają formę performansu malarskiego z udziałem różnych osób, niekiedy wcale nie związanych z praktyką malarską. Omówiony pokaz praz i towarzysząca mu konferencja są zatem kontynuacją działań mających na celu badanie zagadnienia, a także szeroko pojętą edukację samych zainteresowanych. W procesie projektowo-realizacyjnym mamy już kolejne edycje wystaw w większych i mniejszych miejscowościach naszego kraju, a także planowana jest promocja działań polskich artystów poza granicami kraju.

Isabell Florkovska

18 thoughts on “Malarstwo na jedwabiu – „Sztuka, której trudno nie zauważyć – sztuka warta uwagi”

  1. […] Życie nie kończy się na byciu mamą. Warto więc zainwestować w siebie i swoją zawodową przyszłość. Jeśli masz upatrzony cel, postaw krok na drodze, do jego realizacji. Kto wie, może niektóre rzeczy spełnią się szybciej, niż myślisz. Mimo ukończonych już studiów, byłam aktywna w wydarzeniach na ASP w Gdańsku, brałam udział w konferencjach i opłaciło się! Pod koniec ciąży pisałam mój debiutancki tekst do kwartalnika Artluk, który możesz przeczytać tu : Malarstwo na jedwabiu – „Sztuka, której nie zauważyć – sztuka warta uwagi&#8221…. […]

  2. Z chęcią zobaczyłabym coś takiego na własne oczy. Byłoby to zapewne ciekawym przeżyciem tak samo jak udział później w rozmowie na ten temat.

    1. Polecam. Niestety, nie mam obecnie żadnej informacji, gdzie w najbliższym czasie może być wystawa malarstwa na jedwabiu. Dla mnie ogromnym przeżyciem były prace nad własnym jedwabiem, nie jest to wcale łatwa sztuka, jak się komuś może wydawać. I choć, cały proces twórczy i logistyczny prac jest tańszy, od tradycyjnego malarstwa, jednak pozostanę przy płótnach i instalacjach rzeźbiarskich.

    1. zachęcam do jednego i drugiego 🙂 malowanie na jedwabiu jest niesamowitym doświadczeniem, ale nie należy do najłatwiejszych…

  3. Rzeczywiście, jak witraże… czytalam kiedyś, że nie farbuje się jedwabiu na czarno, tylko korzysta z tego, który jest naturalnie czarny – jeśli to prawda, to jak uzyskać efekt mocnych barw na czarnym podłożu? Te dwa na dole jednego ze zdjęć, autorstwa panów Sadleyów, są czarne, ale czerwienie na nich aż świecą.

    1. gdyby wszystko podliczać jest tańsze od tradycyjnego malarstwa sztalugowego, ale jeśli ma to być tylko jako hobby, na niedzielne popołudnia, to fakt, może się tu okazać drogie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *